Moim zdrowotnym problemem była insulinoodporność gdy lekarz mi to stwierdził poczułam jak uginają się pode mną kolana. W głowie pojawiła sie myśl do czego się doprowadziłam. Potem pomyślałam że skoro się do tego doprowadziłam to sie z tego wyprowadzę tylko potrzebuję pomocy. Dlatego po dietę udałam sie do Pani Emilii ( w sumie z polecenia koleżanki). na wizycie został przeprowadzony szczegółowy wywiad, a później otrzymałam dietę. Dieta bardzo przypadła mi do gustu prosta, tania i syscąca. Co ważne czuję się ...
kasia kNie ma rzeczy niemożliwych!
Pacjentka przyszła do gabinetu bardzo zmotywowana do zmiany, ale nie do końca wierzyła, że uda jej się osiągnąć wymarzony cel. Stopniowo udało nam się wprowadzić wszelkie niezbędne zmiany w stylu życia pacjentki. Zdarzały się oczywiście gorsze momenty - chwile słabości i zwątpienia, ale najważniejsza okazała się konsekwencja i determinacja Pani Gabrysi. Przygotowany jadłospis był w pełni dopasowany do potrzeb i możliwości pacjentki, dzięki czemu zmiana nawyków żywieniowych była prostsza niż mogłoby się początkowo wydawać.
czytaj więcejWszystko zaczęło się od mojej 9-cio letniej córki, która miała do zrobienia zadanie z matematyki... Potrzebowała wagi, którą schowałam głęboko w szafie... Musiała się zważyć i wykonać działanie. Kiedy już skończyła pracę domową, poprosiła, abym teraz ja się zważyła... Nie weszłam przy niej na wagę, wymigałam się. Wiedziałam, że to co pokaże się na wyświetlaczu może mnie przed nią zawstydzić... Wróciła do swojego pokoju, a ja weszłam na tą nieszczęsną wagę... i doznałam totalnego szoku!
Już dużo wcześniej przestałam lubić siebie... Patrzyłam w lustro, przeglądałam najświeższe zdjęcia i nie widziałam siebie, tylko jakąś "obcą, grubą kobietę". Praca, dom, wieczny pośpiech - dbałam o rodzinę, ale w tej całej gonitwie zapomniałam o sobie. Jak chciałam kupić sobie coś co mi się podobało do ubrania nie było moich rozmiarów...
Jadłam nieregularnie. Jak nie wzięłam do pracy kanapek, to po drodze kupowałam drożdżówkę. Wieczorami nadrabiałam za cały dzień. Zjadłam obiad, no jeśli zjadłam obiad to jeszcze przecież trzeba zjeść kolację... I do tego to wieczne podjadanie słodyczy... I ciągłe zmęczenie... Słodkie soki w kartoniku lub gazowane napoje dodawały mi energii - na chwilę niestety. Wstydziłam się siebie, przestałam wychodzić do ludzi. Ten ogromny szok i smutek jakiego doznałam po wejściu na wagę spowodowały, że postanowiłam z całą stanowczością zatrzymać to w co brnęłam - otyłość!
Sama nie dałabym rady. Dla mnie wyobrażenie o odchudzaniu to po prostu głodówki, jałowe pozbawione smaku jedzenie, a potem rzucanie się w nocy na wszystko co znalazłam w lodówce... Wiedziałam, że jeśli chcę odzyskać dawną siebie muszę to zrobić mądrze i z pomocą specjalisty. Pół roku wcześniej rozmawiałam, ze znajomą, której dietetyczka Pani Emilia Hallmann pomogła w zgubieniu wagi ( ok.30 kg ) jej 17-to letniemu synowi. Już wtedy zaświtała mi myśl, że skoro nastolatek dał radę, to mi tez się uda. I postanowiłam zawalczyć o siebie. Dowiedziałam się, że posiłki, które "układa" Pani Emilia są smaczne, bardzo syte ( chłopak czasem nie dawał rady zjeść całego śniadania bądź obiadu ) i szybkie w przygotowaniu. Skontaktowałam się z Panią Emilią i umówiłam na spotkanie.
Waga w gabinecie nie miała dla mnie litości. Pokazała to samo co moja w domu. Wątpiłam, że coś da się ze mną zrobić, ale Pani Emilia zapewniała mnie, że jeżeli zastosuję się do zaleceń, to efekty będą. Wyjaśniła mi wszystko bardzo dokładnie, wykazała się ogromnym profesjonalizmem i empatią. Nie oceniała moich słabości tylko szukała rozwiązań, aby pomóc mi w walce o odzyskanie dawnej siebie. Stosowałam się ściśle do zaleceń Pani Emilii, małymi kroczkami dzień po dniu. I jaka była moja radość i zaskoczenie, gdy po 3 tygodniach - na pierwszej kontrolnej wizycie waga pokazała prawie 5 kg mniej.
Widziałam, że idę w dobrym kierunku. Na trzeciej wizycie zadałam pytanie Pani Emnilii, które często sama sobie zadawałam i słyszałam od znajomych: a co będzie jak osiągnę swój wagowy cel, co będzie jak skończę dietę?... Pani Emilia powiedziała: pani Marto, przecież Pani zmienia swoje nawyki żywieniowe, odżywia się pani smacznie i zdrowo. Postanowiłam więc, że okres odchudzania będzie dla mnie zmianą nawyków na stałe i tak się dzieje. Wprowadziłam do naszego domowego menu nowe pyszne dania, zdrowe zamienniki słodyczy i wiem, że korzystam na tym nie tylko ja. Obecnie jestem na diecie wyprowadzającej - osiągnęłam cel - ważę 24 kilogramy mniej i czuję się ze sobą bardzo dobrze. Dzięki Pani Emilii, jej pysznym zdrowym daniom i mojej determinacji odzyskałam dawną siebie.
Pani Marta, to bardzo sumienna i otwarta na zmiany osoba. Systematycznie realizowała założony plan i w przeciągu 6 miesięcy schudła 23 kg. Wizyty przebiegały w bardzo miłej atmosferze (będę tęsknić za naszymi spotkaniami). Pani Marto, gratuluję i cieszę się razem z Panią.